Między Krakowem, a Wilnem

Zamek i Katedra Wawelska w Krakowie
Sługa Boży Stanisław Hozjusz pytany o swoją ojczyznę odpowiadał zdecydowanie: Cracovia patria mea est (Kraków jest moją ojczyzną). W tym największym wówczas królewskim mieście nad Wisłą przyszedł na świat 5 maja 1504 r. w rodzinie dość zamożnych mieszczan Ulryka i Anny. Tu też został ochrzczony, otrzymał imię patrona miasta i Królestwa Polskiego. Z Krakowem Stanisław był związany jeszcze przez długie lata młodzieńczego i dorosłego życia. Większość lat dziecięcych spędził jednak w Wilnie, gdzie jego ojciec przejął zarząd nad mennicą, a wkrótce również nad królewskim zamkiem i miastem. Rodzina Hozjuszów zakupiła kamienicę przy odchodzącej od wileńskiego ratusza reprezentacyjnej ulicy Niemieckiej, na której mieściła się także mennica wileńska. Stanisław wzrastał tu wraz z pięciorgiem starszego rodzeństwa, w tym trójką przyrodniego z pierwszego małżeństwa matki.

Kościół Mariacki w Krakowie
Nieliczne bardziej szczegółowe informacje na temat dzieciństwa Sługi Bożego zawdzięczamy jego sekretarzom: Stanisławowi Reszce, autorowi pierwszej biografii kardynała, wydanej w Rzymie w 1587 r. i Tomaszowi Treterowi, który przygotował cykl stu rycin wraz z poetyckimi odami ukazującymi w panegiryczny sposób życie i cnoty Sługi Bożego. Stanisław Hozjusz przedstawiony został jako chłopiec niesprawiający problemów wychowawczych, choć czasami trudno było go przekonać do zmiany swojego zdania, był grzeczny wobec rodziców i nauczycieli, bardzo zdolny i ambitny, pragnieniem uczenia się i robienia postępów przewyższał nie tylko rówieśników, lecz także rodziców i nauczycieli (Reszka, s. 46). Stanisław lubił wygrywać w zabawach, ale nie chciał też nikomu szkodzić czy sprawiać przykrości. Mimo chłopięcego wieku wykazywał już sporą dojrzałość, zrównoważenie. Miał skłonności do bardziej duchowych zainteresowań niż beztroskich zabaw.
Dzięki zamożności rodziców miał możliwość zdobywania wiedzy pod kierunkiem prywatnego nauczyciela. Kształcił się w swoim rodzinnym języku niemieckim, który wciąż jeszcze był dominującym w XVI-wiecznym mieszczaństwie Polski i Litwy (co jak widzimy na przykładzie Hozjuszów w niczym nie umniejszało zasług i oddania ojczyźnie, w której różne nacje współistniały). Poznawał szczególnie tajniki łaciny – europejskiego języka nauki, kultury, dyplomacji i Kościoła. Tu w Wilnie również miał pierwszy kontakt z językiem polskim. Od kiedy nauczył się czytać, ciężko go było oderwać od książek, które skrywała biblioteczka ojca. Zatroskany Ulryk nieraz zwracał synowi uwagę, gdy widział go czytającego zbyt długo, nawet przy posiłku. W późniejszych latach ze zdziwieniem dopytywał się syna, jak to jest, że zwykle wstrzemięźliwy w wydatkach i rozrywkach, nie ma umiaru w zakupach książek.
Ulubioną lekturą młodego Stanisława były żywoty świętych, być może popularna Złota legenda Jakuba de Voragine. Chłopiec nie tylko z pasją poznawał przykłady świętego i heroicznego życia licznych świadków wiary, chętnie też o nich opowiadał innym i samemu próbował naśladować. Wspierany dobrym przykładem religijności i dobroczynności swoich rodziców, chętnie się modlił i odwiedzał świątynię, wyprzedzał rodzeństwo i domowników w roznoszeniu ofiar przeznaczonych przez rodziców dla potrzebujących, czasami sam wskazywał osoby, którym można by pomóc. Okazywał wstrzemięźliwość i dbał o sumienne przestrzeganie przepisanych przez Kościół postów, z czasem tak radykalnie odmawiając sobie jedzenia, że autorytarnie powstrzymywał go od tego tata lub spowiednik.
Cała rodzina Hozjuszów związana była z pobliskim kościołem św. Ducha, niedawno odbudowanym i prowadzonym przez przybyłych z Krakowa dominikanów, których ojciec Sługi Bożego znacząco wspierał w budowie klasztoru. Stanisława coraz wyraźniej przyciągał styl życia zakonników, którego był bliskim obserwatorem. Gdy miał już lat 15 oznajmił oficjalnie swoją wolę wstąpienia do zakonu św. Dominika i plan ten pewnie by zrealizował z obopólną radością, gdyby nie sprzeciw jego ojca.

Kościół Św. Ducha w Wilnie
Ulryk Hozjusz obserwując szczególne zdolności swojego syna pragnął wysłać go na studia do Krakowa na Uniwersytet Jagielloński. Zabronił przeorowi przyjęcia syna do zakonnej wspólnoty pod groźbą, że wstrzyma wszelką pomoc, jakiej konwiktowi udzielał. Wyraźnie przeczuwał, że dla jego syna wyznaczona jest jeszcze inna służba Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie, niż ukryte życie monastyczne. Stanisław ostatecznie posłuchał ojca i zgodził się poczekać z decyzją o powołaniu. Wyjechał latem 1519 r. do Krakowa z żywym wciąż w sercu pragnieniem większego poświęcenia się Bogu.
LITERATURA:
Józef Smoczyński, Świątobliwy Sługa Boży Stanisław Hozjusz 1504-1579, Pelplin 1938.
Tomasz Treter, Rewia cnót Stanisława Hozjusza, przeł. W. Steffen, Poznań 2004.
Stanisław Reszka, Żywot księdza Stanisława Hozjusza [Polaka], kardynała świętego Kościoła rzymskiego, penitencjarza wielkiego i biskupa warmińskiego. Przekład z wydania w Oliwie 1690 r. i komentarze s. Jadwiga Ambrozja Kalinowska OSB, Olsztyn 2009.
Alojzy Szorc, Sługa Boży Stanisław Hozjusz, Olsztyn 2011.